Prawosławna społeczność Podlasia ma potrzebę samoidentyfikacji. Potrzebuje mieć jakąś legendę, która połączyłaby wszystkich. Nie mogą to być powstania czy wojny, bo one nie były „nasze”, choć mnóstwo naszych ludzi w tych wojnach walczyło i ginęło. I w tym roku okazało się, że to właśnie bieżeństwo nas łączy, spaja naszą przeszłość we wspólny los, w jedną opowieść – mówi Doroteusz Fionik, etnograf, animator kultury białoruskiej, założyciel Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach.
W 1995 roku, gdy w Bielsku Podlaskim organizował wystawę dotyczącą bieżeństwa, temat nie istniał w przestrzeni publicznej. 20 lat później wydarzenia związane z bieżeństwem nabrały takiego rozmachu, że nie da się już tego zwinąć; ten ruch będzie się dalej tylko rozwijać, pączkować. Co do tego doprowadziło? Jak dalej przekazywać opowieść sprzed 100 lat?
Cała rozmowa z Doroteuszem Fionikiem w ramach cyklu „Co nam zostało z bieżeństwa”: https://biezenstwo.pl/co-nam-zostalo-z-biezenstwa/doroteusz-fionik-etnograf-animator-kultury-bialoruskiej-zalozyciel-muzeum-malej-ojczyzny-w-studziwodach/
Projekt „Co nam zostało z bieżeństwa” powstał dzięki stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego