Choć tych, co przeżyli i pamiętają bieżeństwo dziś już nie ma, mówią oni w reportażach Sławomira Sawczuka z ukraińskiej redakcji Polskiego Radia Białystok. Od lat 90 nagrywał rozmowy z ostatnimi bieżeńcami na podlaskich wsiach. Zauważyłem, że im opowiadający był starszy, im bardziej świadomie to bieżeństwo przeżył, tym bardziej opowieści były dramatyczne. Sprawdzała się reguła, że gdy coś znamy z drugiej ręki, albo pamiętamy z wczesnego dzieciństwa – wybielamy to, zapominamy o najgorszym – mówi.
Wtedy, gdy nagrywał, media – poza redakcjami białoruską i ukraińską – tematem się nie interesowały. Dziś, gdy zainteresowanie się pojawiło, nie ma już ludzi, którzy mogliby opowiadać.
Czy dziś na wsiach ludzie o bieżeństwie pamiętają? Czy na te pamięć ma wpływ to, z jaką tożsamością – białoruską czy ukraińską – identyfikują się potomkowie bieżeńców?
Cała rozmowa z cyklu „Co nam zostało z bieżeństwa”: https://biezenstwo.pl/co-nam-zostalo-z-biezenstwa/slawomir-sawczuk-dziennikarz-redakcji-ukrainskiej-polskiego-radia-bialystok/
Projekt „Co nam zostało z bieżeństwa” powstał dzięki stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego