„Jestem bo wrócili”. Tomsk – dzień piąty i szósty

Spotykamy się z ludźmi zajmującymi się pamięcią, historią, etnografią. Zaczepiamy ludzi na ulicy, to sprawdza się zwłaszcza na wsiach. Są życzliwi, bardzo nas ciekawi. Wypytują, skąd przyjechaliśmy, po co. Gdy słyszą, że szukamy potomków bieżeńców, kiwają głowami. Jakby ze zrozumieniem, jednak okazuje się, że o bieżeństwie 1915 zwykle nie mają pojęcia. Ale oni nie potrzebują wiedzieć. Przecież tu każdy ma swoją historię. Jedni trafiali tu z carskich zsyłek albo osadzano ich w łagrach, niektórzy byli osadnikami na początku XX wieku. Różnie się ich nazywało w przeszłości, różnie nazywa dziś; może i jacyś bieżeńcy byli wśród nich? Gdy im opowiadamy o bieżeństwie, o tym, że wiele ludzi musiało tu zostać, niektórzy dziwią się, że o tym nie słyszeli. Dla większości jednak to nic szczególnego. Ot, jedna z wielu historii syberyjskich. Chcieliby nam pomóc, wskazać potomków bieżeńców. Ale nie mają kogo nam wskazywać.

IMG_4872

W naszej wsi mieszkają głównie potomkowie katorżników. Nasi przodkowie byli Polakami. Ale kiedy ich przywieźli? Chyba gdzieś w 1600 roku – mówią spotkani ludzie. Czy mają na myśli zsyłki po powstaniu styczniowym w 1863 roku?

IMG_4888 - Kopia

Rybacy o swoich korzeniach niewiele wiedzą…

IMG_4874a

Tutejsze domy muszą pamiętać wiele; więcej niż ich mieszkańcy

IMG_4847a

Tu nawet na małych wsiach, często nie zna się przeszłości sąsiadów. Terror czasów stalinowskich zamknął ludziom usta na długie lata, pozostawił lukę w pamięci. W starszych pozostała ostrożność. Młodsi nieraz chcą poznawać przeszłość, jednak gdy zaczynają pytać, nie ma kto im opowiadać. Czasem dowiadują się czegoś, co ich zaskakuje. Przez latach byli karmieni opowieściami o dziadku walczącym za rewolucję w armii Budionnego. Teraz okazuje się, że kto inny z tej samej rodziny był po stronie białych – tych, których przez lata przedstawiano tu jako synonim zła. Albo że wśród przodków byli funkcjonariusze aparatu represji. Historia rodzinna wciąż bywa tutaj trudnym tematem.

W Tomsku spotykamy Bronisława – studenta, który mówi, że jest potomkiem bieżeńców. Gdzieś z terytorium dzisiejszej Białorusi, może Litwy? Właściwie on niewiele wie, spróbuje zorganizować spotkanie ze swoja babcią. Przez dwa dni to się nie udaje. Nie dowiadujemy się, dlaczego. Być może babcia nie chce rozmawiać?

DSC_1070

Wspólnie z matką matuszki Kati próbujemy odkryć historię Anny Suszko i jej rodziny – bieżeńców spod Lidy

Udaje nam się za to spotkać z matką matuszki Kati – to ich bieżeńskie korzenie odkryliśmy pierwszego wieczoru po przyjeździe. Opowiada o swojej babci Annie Suszko, która przyjechała z mężem ze wsi Dubki koło Lidy na dzisiejszej Białorusi. W 1915 roku mieli czworo dzieci, wszystkie zmarły w drodze albo tuż po przyjeździe. Potem urodziło się im jeszcze troje. Dlaczego zostali? Nie wiadomo. Oni sami wnukom o historii nie opowiadali, coś wspominały ich dzieci; one w opowieściach używały słowa bieżeństwo. Dzieci Anny Suszko próbowały nawet szukać krewnych w okolicy Lidy; bez powodzenia jednak. Cała rozmowę spiszemy i zamieścimy wkrótce na stronie.

IMG_5039a

Przypadkowe spotkanie z wielbłądami przypomniało Iwonie Zinkiewicz bieżeńskie opowieści jej babci. Opisuje je tu: https://biezenstwo.pl/historie/historia-iwony-zinkiewicz/

Po pięciu niezwykle intensywnych dniach pożegnaliśmy Syberię. Szczęśliwie wróciliśmy do domów.

O naszych poszukiwaniach, o wszystkich pozostałych spotkaniach, które odbyliśmy, o naszych wrażeniach opowiemy też podczas spotkania uczestników konkursu w Supraślu, w dniach 18-19 września.

Zdjęcia: Aneta Prymaka-Oniszk, Aleksander Wasyluk

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s