Jedni już przeświętowali, inni dopiero zaczynają…. Zgodnie z kalendarzem gregoriańskim, Boże Narodzenie 2014 już było, zgodnie z juliańskim – jutro (6 stycznia patrząc po „gregoriańsku”) jest Wigilia. W czasie I wojny światowej ludzie mogli doświadczyć jeszcze większego zamieszania z datami.
Państwa biorące udział w wojnie używały rożnych kalendarzy. Rosja (oraz m.in. Serbia, Bułgaria, Rumunia Grecja, Turcja, Egipt) – kalendarza juliańskiego, spóźnionego o 13 dni wobec gregoriańskiego, obowiązującego w większej części Europy. Różnił się też czas lokalny w różnych miejscach. Rosja nie ratyfikowała porozumienia w sprawie ustalenia stref czasowych, pozostawiając ustalenie czasu lokalnego w rękach władz miejskich. Podróżując przez Imperium Rosyjskie wciąż trzeba było przestawiać zegarki (jeśli ktoś je miał). Austriacy żyli zgodnie z czasem wiedeńskim, zajmując Królestwo Polskie zegary cofano więc o 35 minut. Gdy Niemcy zajmowali Warszawę – wprowadzali czas berliński, „Nic to, że w Warszawie różnica wynosiła 24 minuty. Chodziło o coś więcej niż zwykłe przesuniecie wskazówek” – piszą historycy Włodzimierz Borodziej i Maciej Górny w pomocniku historycznym „Polityki”.
Pora świętowanie Nowego Roku musiała być w czasie I wojny prawdziwą demonstracją polityczną… Zajęci walką o przetrwanie bieżeńcy raczej byli wolni od takich rozterek. szampana i tak o północy nie pili. Zresztą dla nich w kwestii czasu – nic się nie zmieniło, wciąż poruszali się po Imperium Rosyjskim. Tylko bieżeńcy z Galicji musieli się przyzwyczaić do „cofnięcia się” o 13 dni, ale to nastąpiło niemal w chwil zajęcia jej przez Rosjan w 1914 roku.
Niezależnie od czasu i kalendarza – wszystkim Czytelnikom portalu bieżeństwo.pl wszystkiego najlepszego. Dla świętujących – Wesołych Świąt.