Nie od 1 września, raczej od późniejszej jesieni, gdy prace w polu zakończone, dzieci w bieżeństwie chodziły do szkoły. Zwykle były pilnymi uczniami, szczęśliwe, że mogą się uczyć. Po powrocie, gdy rodzina walczyła o przetrwanie, często nie było im to dane… Kilkuletnie dzieciaki szły na zarobek, pilnować młodszych, paść bydło, pomagać w gospodarstwie – oby tylko zarobić na kawałek chleba. Z sentymentem wspominały czasy, gdy w dalekiej Rosji mogły się spokojnie uczyć (do czasu, oczywiście.
Andrej Kuczka z Haciek; ur. 1910, w bieżeństwie trafił do wsi Aleksandrau Gaj, Saratowska gubernia: „Gdy moja siostra poszła do szkoły, to ja za nią. I choć byłem jeszcze za mały, przyjęli mnie. Chodziłem tam trzy lata. (…) [Po powrocie w 1922 roku] uczyłem się w Haćkach, przez 5 lat. Od pierwszej klasy zaczynałem. To, że chodziłem do szkoły w Rosji, nie miało znaczenia. Ciężko było… Ojciec przynosił nauczycielowi jakiś podarunek, by zwolnił mnie paść bydło”
Z książki: Бежанства 1915 года, pэд. Віталь Луба, Беласток 2000/ Bežanstva 1915 goda (tłumaczenie własne)