Byli u Kozaków. Mówiło się, że to sam najbogatszy naród w Rosji – wspomina córka bieżeńców. – Śledzi nie kupowali na sztuki, jak u nas, czy na kilogramy – od razu brali całą beczkę. Bułki jedli zamiast chleba. Ale kartofli – jak nakopią podczas wykopków 3 koszyki, to wszystko. I im to starczało.
Duża część bieżeńców trafiła do kozackich stanic i chutorów: nad Donem, na Kubaniu, itp.
– Gdy słuchałem opowieści ojca i sąsiadów – byli w stanicy kozackiej niedaleko od Stawropola – to wszystko wyglądało podobnie jak w tej książce „Cichy Don” – wspomina p. Mikołaj z Knyszewicz. Nie on jeden przypomina książkę Michaiła Szołochowa, przy lekturze której przypominały się opowieści z dzieciństwa.
Dzisiaj więc trochę starych zdjęć Kozacczyzny. Taki świat zobaczyli nasi dziadkowie sto lat temu…
Zdjęcia pochodzą z portalu http://russiahistory.ru/