Zaczęliśmy się zastanawiać nad procesami, które zapoczątkowały II wojnę światową i okazało się, że w ogóle o tym nie mówimy. Tu, na Podlasiu, jak i w całej Polsce. Tej poprzedniej wojny, pierwszej, w powszechnej świadomości prawie w ogóle nie ma; to temat zupełnie nie przepracowany. Zaczęłam o tej zapomnianej wojnie rozmawiać z ludźmi. I nagle usłyszałam hasło „bieżeństwo”, ukonstytuowaną nazwę procesu historycznego, o którym nic nie wiem. Potem zobaczyłam liczby. Około 1,5 miliona ludzi z tych terenów, w sumie ponad 3 miliony! – o tym, jak zajęła się tematem bieżeństwa opowiada Agnieszka Korytkowska-Mazur, dyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku, reżyserka spektaklu „Bieżeńcy”.
Mówi też, że w trakcie pracy często odczuwała podział na „my-oni”, „nasze-ich”: Gdy w plenerze robiliśmy spektakl „Bieżeństwo. Exodus”, czasem podchodzili do nas ludzie i pytali – a czy to naszych brali, czy to brali ruskich?
Projekt „Co nam zostało z bieżeństwa” powstał dzięki stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego
swietny arykul