100 lat temu w Sokółce

Przed spotkaniami na Sokólszczyźnie – (2.12-Sokółka, 3.12-Krynki, 4.12-Szudziałowo) mała podróż w czasie. Cofamy się do 1914 roku, tuż przed bieżeństwem.

sokolka_1915

Sokółka po sierpniu 1915 roku. Dzień targowy, po prawej dwóch żołnierzy w pikielhaubach. W tle: dzwonnica i kopuły cerkiewne oraz ciąg sklepów. Fot. za: isokolka.eu

„Po wybuchu wojny [w kronice parafii prawosławnej w Sokółce – AP-O] robi się gęsto od wydarzeń i emocji. Wróg jest tuż‑tuż. Nie dalej niż sto kilometrów od Sokółki przebiega granica z Prusami Wschodnimi. Sześćdziesiąt kilometrów od miasta jest twierdza Osowiec, broniąca dostępu do Imperium Rosyjskiego. Pawlik pod Kleszczelami może sobie odpoczywać przez tydzień po wybuchu wojny; tu trzeba spodziewać się najgorszego. „25 lipca [7 sierpnia] weszły do Sokółki pierwsze frontowe wojska: gwardyjska dywizja piechoty z Warszawy. Miasto i okolice stanowi obóz wojskowy” – notuje proboszcz Jakow Griszkowski. (…)
W sierpniu wojska rosyjskie przekraczają granicę i ruszają na zachód i północ. Niemcy uciekają, szybko jednak opanowują sytuację i odwracają bieg tej ofensywy. Bitwa pod Tannenbergiem, a potem walki nad jeziorami mazurskimi doprowadzają do rosyjskiej klęski. Rozgromiona carska armia cofa się na swoje ziemie. Za nimi nadchodzi wróg. W Sokółce coraz głośniej słychać huk frontowych armat; widać wybuchy i pożary. „Święto
Podwyższenia Krzyża Świętego [14 (27) września] przebiega przy akompaniamencie silnej kanonady pod Osowcem i nad Niemnem” – notuje ksiądz Griszkowski.
Z Sokółki wyjeżdżają władze powiatowe i administracja oraz część mieszczan. Przybywają uciekinierzy z Suwałk i Augustowa. Ówczesne gazety donoszą o szalonych cenach kwater w przyfrontowych miastach. Wśród przybyszów przeważają mieszczanie, sporo jest Żydów. Prawie nie ma chłopów, choć wielu z nich musiało opuścić swoje domy. Niektóre nadbiebrzańskie wsie pod Dąbrową i Lipskiem front dosłownie zmiótł z ziemi. Ludność
jednak nie ucieka do oddalonych od linii walk miast. Chroni się w ocalałych sąsiednich wsiach. „Żyją u tutejszych chłopów, w strasznych warunkach, bez żadnej higieny – będzie opisywał je później korespondent wydawanej w Wilnie białoruskojęzycznej »Naszej Niwy«. – Zdarzają się domy, w których gnieździ się po 7–8 rodzin, wszystkie z dziećmi. ”

cytat za: Aneta Prymaka-Oniszk, Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy, Wołowiec 2016

Więcej o spotkaniach autorskich: https://biezenstwo.pl/2016/11/28/spotkania-na-sokolszczyznie/

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s