Waldemar Hasbach, pionier i miłośnik nowoczesności, który miał pierwszy w Białymstoku samochód, na swoich bagiennych posiadłościach Pogorzałe w rejonie Osowca prowadził nowoczesne melioracje. Odwadnianie bagien miało na celu uzdatnienie tych gruntów do uprawy. Ewa Hasbach wspominała, że nigdy nie widziała „większych główek kapusty, fasoli i ziemniaków jak tam”. I nikomu z władz to nie przeszkadzało, aż do wybuchu wojny. Wtedy Rosjanie uznali dotychczasową działalność Hasbachów za przejaw szpiegostwa i dywersji – o losach białostockich ewangelików w 1915 roku opowiada Krzysztof Maria Różański, marynarz i teolog ze Skupowa.
Projekt „Co nam zostało z bieżeństwa” powstał dzięki stypendium Marszałka Województwa Podlaskiego