Porozmawiamy o bieżeństwie

To już-już. Jutro, czyli we wtorek  17.06, spotkanie dotyczące bieżeństwa w warszawskiej Klubokawiarni Kicia Kocia (ul. Garibaldiego 5A, tuż obok Ronda Wiatraczna). Godzina 19. Zapraszamy!

https://www.facebook.com/events/673937839322656


Zapraszamy na spotkanie poświęcone mało znanemu wydarzeniu – bieżeństwu, które Aneta Prymaka-Oniszk, dziennikarka i badaczka pochodząca z Podlasia, zapowiada tak:

„Brzmiało to jak bajka. „Jak byliśmy w bieżeństwie…” – zaczynała Babcia. I opowiadała. O ogromnych kawunach – arbuzach. O stepie, przez który trzeba było jechać pół dnia, by dotrzeć do najbliższej wioski. O górach majaczących w oddali, ośnieżonych nawet w tamtejsze upalne lato. O wężach, których nie można było obrazić…. Nie mogłam tylko zrozumieć, dlaczego zboże wysypywali do rzeki? No i czemu zostawiali umarłych wzdłuż torów, na śniegu? No i po co jechali na ten koniec świata? Choć może nad tym zaczęłam się zastanawiać dopiero później, gdy próbowałam poskładać tę historię?
Szkoła o bieżeństwie nie wspominała, w książkach też długo nie mogłam nic znaleźć. Pojawiało się tylko w rozmowach rodzinnych. Wiedziałam, że I wojna światowa, że wyjazd/ucieczka do Rosji. Dlaczego? Po co? Tego nie mogłam ustalić. Ciekawe były reakcje poza rodziną – część nigdy nie słyszała takiego słowa. Inni przeciwnie – od razu zaczynali opowiadać: Moi byli w Samarze/Ufie/Tule/na Uralu…. Zawiązywała się między nami jakaś wspólnota…

Po latach więc postanowiłam ten temat zbadać po reportersku. No i szok. Bieżeństwo – przymusowa ewakuacja w głąb Imperium Rosyjskiego przez wojsko wycofujące się pod naporem Niemców i Austriaków – dotknęło ok. 5 mln. Osób! Co najmniej 1mln z dzisiejszej Polski! Masa współczesnych Polaków ma więc bieżeństwo w rodzinnej historii. Wyjechały przecież całe wsie. Najliczniej – z dzisiejszej Białostocczyzny, której wschodni obszar przypominał pustynię. Ale także z Mazowsza, spod Siedlec i Radomia, z Kurpi, Chełmszczyzny, Lubelszczyzny, Suwalszczyzny… mało tego – nie tylko wsie. Na wschód ewakuowano miasta, poczynając od Warszawy. I to nie tylko fabryki, urzędy, uczelnie, szpitale… Także ludzi. Jechali tysiące kilometrów – na Kaukaz, Syberię, het pod chińską granicę. Na ich oczach dalej działa się historia. Dwie rewolucje, do udziału w których nieraz byli zmuszani, wojna domowa…. Po 1917 roku większość z bieżeńców próbowała wracać do domu…

Założyłam stronę https://biezenstwo.pl/, prowadzę profil na FB: https://www.facebook.com/biezenstwo. Przypominam tu historię sprzed 100 lat i jej bohaterów. Zwłaszcza tych najbardziej zapomnianych – chłopów, dla których to był prawdziwy koniec świata i którzy bardzo ciekawie odreagowywali potem bieżeństwo. Zależy mi jednak na czymś więcej. Zastanawiam się (i zapraszam czytelników do wspólnego zastanawiania się), co z bieżeństwa pozostało. W codziennym życiu, w mentalności, w obrzędowości, architekturze, pieśniach. No i oczywiście we wspomnieniach. Które z opowieści rodzinnych były tak ważne, że przetrwały?
Dlaczego bieżeństwo nie istnieje w przestrzeni publicznej? W niektórych rodzinach wręcz ukrywano bieżeńską przeszłość. Muzea w regionach, które bieżeństwo dotknęło najmocniej, zupełnie o tym wydarzeniu nie wspominają. A jednocześnie w rodzinach ta pamięć jest pielęgnowana. Prawnuki bieżeńców często nie chcą pogodzić się z tym, że ta historia odejdzie wraz z ostatnimi świadkami.

Wreszcie – powiem wzniośle – co wynika z bieżeństwa i pamięci o nim dla nas, potomków bieżeńców i dla całego społeczeństwa. Może z obrazu tej pamięci dowiemy się też czegoś o nas samych?

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s